
Jednakże, w sprzeczności z tym, i z nutą korporacyjnego faworyzowania: nie ma praktycznie żadnych ograniczeń dotyczących nabywania nieruchomości przez firmy, nawet w obszarach dotkniętych poważnym kryzysem mieszkaniowym. Według danych z hiszpańskiego rejestru gruntów, aktywność korporacyjna jest największa w regionach, gdzie presja na lokalne rynki mieszkaniowe jest już intensywna. Wiodące są Wyspy Kanaryjskie z 16% zakupów przez firmy, następnie Katalonia (15%) i Wyspy Balearów (14%).
Wiele z tych zakupów nieruchomości dokonywanych jest przez fundusze inwestycyjne w nieruchomości (REITs), operatorów turystycznych oraz firmy private equity. Inne są dokonywane przez zamożne osoby korzystające z korporacyjnych struktur w celu skorzystania z ulg podatkowych. W regionach takich jak Madryt, firmy korzystają z obniżonych stawek podatku od czynności cywilnoprawnych sięgających nawet 2,5%. Nie jest zatem tajemnicą, że inwestorzy kierują się w stronę stolic, przedmieść drugiej linii oraz stref turystycznych dla dochodów z najmu i wzrostu kapitału.

Jak mogliśmy zauważyć, skutki dla lokalnych społeczności są znaczące. Korporacyjna własność redukuje dostępność mieszkań dla mieszkańców, podnosi ceny nieruchomości i napędza proces gentryfikacji. Zakupy korporacyjne przez duże firmy czasami mogą wywierać presję na całe sąsiedztwa. W ramach swojej strategii, celują w duże ilości nieruchomości w konkretnych obszarach, aby podnieść ceny. Długoterminowe wynajmy stają się rzadkie, ponieważ nieruchomości są szybko odsprzedawane lub przekształcane w celu osiągnięcia krótkoterminowych zysków. Młodzi ludzie, pracownicy kluczowi, a nawet osoby o średnich dochodach często są wypychani z własnych sąsiedztw.
Mimo twierdzeń Hiszpanii o priorytecie dostępności, ich podejście pozostaje wątpliwe. Podczas gdy regulacje dotyczące wynajmu na cele wakacyjne stają się bardziej restrykcyjne, nie ma równoważnego ramowego rozwiązania dla masowego nabywania domów przez firmy. Co więcej, zagraniczni inwestorzy, w tym wielu spoza UE, nadal kupują nieruchomości bez większych ograniczeń.
Tymczasem ponad 80% inwestorów nieruchomości, ankietowanych przez Savills w 2025 roku, wskazało Hiszpanię jako główny cel inwestycyjny w Europie. Dzięki swojemu zachwycającemu klimatowi, kwitnącemu turystyce i solidnej infrastrukturze, wybrzeże Morza Śródziemnego nadal przyciąga intensywne zainteresowanie zarówno krajowych, jak i międzynarodowych kupców korporacyjnych.
Ale ta trwająca boom podkreśla głębszy konflikt tkwiący w strategii nieruchomościowej Hiszpanii. Rynek nieruchomości w Hiszpanii jest teraz uwięziony między trzema konkurencyjnymi siłami, a) marzeniem o lepszym życiu dla zagranicznych inwestorów, b) podstawowym prawem do przystępnych cenowo mieszkań dla mieszkańców, oraz c) dążeniem rządu do wzrostu gospodarczego poprzez kapitał korporacyjny.
Dotychczas rząd zdaje się faworyzować inwestora.
O ile krajowa polityka nie ewoluuje w kierunku rozwiązania problemu masowych zakupów nieruchomości przez korporacje z takim samym natężeniem, jak to miało miejsce w przypadku regulacji dotyczących wynajmu mieszkań wakacyjnych, kryzys mieszkaniowy w Hiszpanii pogłębi się. Regulacje, które selektywnie ukierunkowane są na poszczególnych właścicieli domów, ale faworyzują duże korporacje, nie tylko są sprzeczne, ale jeśli nie zostaną powstrzymane, mogą poszerzyć nierówności społeczne i stworzyć dalsze problemy dla całych społeczności.